Na ulicy Brackiej jest melina
Gdzie się Sarmatów zbiera rój…
Tak i w środę 15.06.2017 sarmacka brać przypięła się do swych kufli, aby przy słodkim stukocie szkła śpiewać, śmiać się i radować z nieuniknienie zmierzającej ku końcowi sesyjnej mitrędze. W chwilach bachusowego uniesienia, studencka wiara złociła swe podniebienia nie tylko umiłowanym chmielnym trunkiem, lecz także wymową zdobną w przedni dowcip. Dzięki takiej atmosferze pryskają wszelkie troski, króluje braterska przyjaźń, a czas staje się jeszcze bardziej względny niżby się to wujciowi Einsteinowi mogło wydawać.
Więc niechaj żyje nam Sarmatia!
Et viavt, crescat, floreat!