W Rzeczypospolitej szlachectwo nie było li tylko przyzwoleniem na noszenie szabli, żółtych bądź czerwonych butów. Nie było też pompą rozdymającą indywidualne ego. Szlachectwo stanowiło na równi przywilej i obowiązek obywatelski Sarmaty wobec Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, genealogia zaś i herb jako jej obrazowa alegoria – pieczęć potwierdzającą prawo do decydowania o jej losie.
O szlachectwie w aspekcie prawnym, o zmianach w liczbie oraz bliskości pokrewieństwa osób wymaganych do poświadczenia szlachectwa, a także o problemie nadawania, nabywania, odbierania i zrzekania się tytułów szlacheckich opowiedział nam w pierwszej części swego wykładu przedstawiciel Związku Szlachty Polskiej i żywa encyklopedia genealogii oraz heraldyki polskiej pan Adam Pszczółkowski. Druga część wykładu poświęcona została elementom składowym oraz dystynktywnym herbów Rzeczypospolitej, w tym również niezmiernie ciekawym i widocznie różnym od koronnych herbom szlachty inflanckiej. Dowiedzieliśmy się gdzie znajduje się klejnot, jaką funkcję w heraldyce pełnią pawie oraz strusie pióra, w którą stronę powinien patrzeć (nie tylko) ślepowron oraz dlaczego tak wyjątkowym elementem kultury szlacheckiej są rodowe zawołania. Jest to ot namiastka tego, o czym opowiedział nam pan Pszczółkowski w temacie dziedzictwa estetyki, epickości i symboliki Polskiego logosu zaklętego w herbach – graficznych eposach rodowej tożsamości. Ogromne zainteresowanie poruszoną materią zatrzymało prelegenta na Brackiej jeszcze na długo po zakończeniu wykładu. Tak minął 5 dzień kwietnia roku 2017.