W środę 12 kwietnia 2017 mieliśmy niepowtarzalną okazję zapoznać się z dwoma systemami politycznymi odseparowanymi tak wiekami jak i formą egzekwowania porządku i sprawowania władzy.
Pierwszy wykład w wykonaniu fuksa Patryka Semeniuka – studenta stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim – mógłby nosić tytuł „On the Road”. Nie był on jednak poświęcony subkulturze bitników, ale fenomenowi demokracji amerykańskiej, którą prelegent przedstawił zabierając nas w podróż szlakiem francuskiego politologa Alexisa de Tocquevilla przemierzającego terytoria pisklęcego państwa, widzianego przez jednych jako bluźnierczy zamach człowieka na boski ład, przez innych jako przestrzeń prawdziwie wolną wszystkim wyznaniom, przekonaniom i poglądom – państwo w którym obywatel bez względu na przeszłość, bez względu na pochodzenie może dowolnie stanowić o sobie i o kształcie państwa na zasadach równości wobec prawa.
Wielkie cywilizacje mylnie kojarzone są ze skostniałymi monolitami. Historia Cesarstwa Bizantyńskiego, którego bilansu istnienia podjął się fuks Szymon Doliwa – student prawa na Uniwersytecie Warszawskim – utożsamia dynamizm przemian społecznopolitycznych oraz stresu polityczno-środowiskowego jakie wstrząsają posadami mocarstw. Choć Konstantyn Wielki ogłosił edykt mediolański, wciąż mając w uszach echo słów „in hoc signo vinces”, nie powstrzymało to herezji arian, pneumatomachów, monofizytów czy monoteletów. Innymi niż herezje zmartwieniami władców były protesty mas – tu prelegent wspomniał o Powstaniu Nike, które zostało przebiegle stłamszone przez Cesarza Justyniana, długotrwałe wojny – z Imperium Sasanidów, potem zaś z arabską ekspansją, a także niestałość sojuszy międzynarodowych.
Podsumowując oba wykłady, możemy wyciągnąć wnioski, że cywilizacja europejska jest potężnym kolosem, który stoi rozkrokiem ponad niezliczonymi narodami i etnosami. Winniśmy jednak być czujni, by nie podzielił on losu Kolosa z Rodos.